sobota, 31 grudnia 2011

Krótko o 2011 roku

Nie spodziewałam się tego, ale w 2011 roku przeczytałam ok. 70 książek.Biorąc pod uwagę, że od września czytałam 2 miesięcznie, a może nawet nie, to cud. :) Około, ponieważ zapisywałam je tylko do lipca, dorzuciłam z pamięci te przeczytane później. W sierpniu musiało ich być ok. 10. Najbardziej zapamiętałam "Głos bogów" (o książkach Trudi Canavan nie sposób zapomnieć), "Studnię wieczności", "Nieposkromioną", "Szepty dzieci mgły" (również pani Canavan), "Jesienną miłość", "Brisingr", "Prawdziwą odwagę", "Sto lat samotności" i "Norwegian Wood".
Jednak w tym roku moja ulubiona książka to "Łotr" - również autorstwa Trudi Canavan (ja naprawdę kocham wszystkie jej książki).

Życzę wszystkim szczęśliwego roku 2012, mnóstwa nowych książek i czasu na ich czytanie! :D

piątek, 30 grudnia 2011

"Osaczona" P. C. Cast + Kristin Cast



















To dopiero rozgrzewka. Przeczytane 400 stron. Liczyć zacznę dopiero od nowego roku.

„Osaczona” to piąta część cyklu „Dom nocy” duetu P. C. Cast +Kristin Cast. Zoey Redbird – młoda wampirza adeptka – musi zmierzyć się z Kaloną, upadłym aniołem. Jednak ma on po swojej stronie Neferet - Najwyższą Kapłankę Domu Nocy. Dziewczyna i jej przyjaciele kryją się w tunelach, gdzie zamieszkuje Stevie Rae, najlepsza przyjaciółka Zoey, i inni czerwoni adepci. Niestety na skutek pewnego zdarzenia muszą wrócić do szkoły. Na miejscu okazuje się, jak wiele się zmieniło. Wszyscy są pod działaniem uroku Kalony. Jak sprawić, aby wszystko wróciło do normalności? Zoey musi jak najszybciej znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Dodatkowo w „Osaczonej” pojawiają się kolejne miłosne kłopoty. Problemy głównej bohaterki zdominowały ¾ książki. Czasami było to nawet zabawne, denerwowało tylko momentami.

Co mogę powiedzieć na temat książki?
Początkowe części były trochę lepsze, w tej jest za mało akcji. Bohaterowie robią się coraz mniej wyraziści. Niektóre wątki zostały jednak ciekawie rozwinięte, więc mimo wszystko książkę czytało się przyjemnie i szybko. Pochłonęłam ją w jeden wieczór. Zdarzyło mi się nawet kilka razy uśmiechnąć podczas lektury. Małym minusem jest język, który w zamyśle autorek miał być młodzieżowy, co trochę w tej części nie wyszło.
Dodam jeszcze tylko to, że „Osaczona” ma najlepszą okładkę z dotychczasowych części cyklu.
Polecam fanom poprzednich części „Domu nocy”.

Za plus można jeszcze uznać kilka fajnych cytatów:

"- Świat się zmienia.
 - Raczej ludzie."

"Myślę, że jeżeli dwojgu ludziom dostatecznie na sobie zależy, nie ma rzeczy niewybaczalnych."

"Życie to nie bajka, Heath! Nie ma gwarancji szczęśliwego zakończenia."

"Ta sprawa doprowadzała mnie do szału, odkąd pierwszy raz zobaczyłam Titanica. (...) Głupia Rose mówi, że nigdy nie pozwoli mu odejść, a potem to robi. Niby czemu nie mogła się posunąć i zrobić Leo/Jackowi miejsca na tej swojej desce? Przecież by się zmieścili!"
(Wstawiam ten cytat ze względu na moje uwielbienie do "Titanica". Tyle razy oglądałam ten film, a mimo to nigdy nie przyszło mi do głowy, że Rose mogła się posunąć).

"Myślę, że wciąż możesz zdecydować, kim jesteś, a przynajmniej kim się stajesz."

"Wiara to pierwszy krok. Drugim jest działanie."

"Nie rozumiesz, że zło zwycięży, jeśli dobrzy ludzie będą siedzieć z założonymi rękami?"

"Wszyscy mamy w sobie pierwiastek zła i wszyscy wybieramy, czy mu się poddać , czy z nim walczyć."

"Dokonuję wyboru. Właściwego wyboru. Przedkładam dobro ponad zło, światło ponad ciemność. Wybieram człowieczeństwo."

"Kieruj sie sercem i intuicją, a nie popełnisz błędu."

"Ból jest dobry, myślałam. skoro boli, to znaczy, że wciąż żyje."

"Trudno jest żyć bez serca. Powinienem to wiedzieć, bo próbowałem."

Szczególnie podoba mi się ten ostatni, dlatego uchwyciłam ten fragment na zdjęciu na górze. Lubię robić zdjęcia, więc do większości książek będą dołączone.
Stopniowo dodam na bloga coś o sobie i inne rzeczy. Na razie skupiam się na czytaniu. :)

czwartek, 29 grudnia 2011

Początek wielkiej przygody

Od początku 2012 roku zamierzam dołączyć do akcji "52 książki".  Polega ona na czytaniu 52 książek rocznie, czyli jednej tygodniowo. Oczywiście może być ich więcej lub, jeśli czytamy wolno, mniej. Gatunek nie jest określony, czytanie ma po prostu sprawiać nam przyjemność.
Jeszcze rok temu nie miałam problemu z setką książek rocznie. Pochłaniałam je w naprawdę szybkim tempie. Książki były ze mną zawsze. Prezent na urodziny, imieniny, pod choinkę? Oczywiście książka. Po pewnym czasie zaczęło to denerwować moją rodzinę. Niczego innego nie było mi trzeba - tylko książek. Obecnie mój nałóg czytania najbardziej wspiera ciocia (dziękuję za "Dziedzictwo tom 1", "Przymierze ciemności" i "Osaczoną", które znalazłam pod choinką). Teraz, gdy zaczęłam naukę w liceum, znacznie trudniej jest przeczytać 52 książki.
Ten blog będzie listą moich 52 przeczytanych książek (nie tylko w 2012 roku, ale i w kolejnych) i przesłuchanych audiobooków (kiedy pora nie pozwala na czytanie, a organizm żąda położenia się). Czasem pewnie ponarzekam na szkołę.
Zachęcam do przystąpienia do akcji "52 książki". Czytanie jest fajne! :)