niedziela, 1 kwietnia 2012

"Wronia mama" Valerie Hobbs



















Po "Wronią mamę" sięgnęłam zupełnie przypadkiem, trochę zmęczona książkami poruszającymi trudne tematy. Oczekiwałam ciekawej, młodzieżowej opowieści. Moje niedoczekanie.
Główna bohaterka - Carolina - niczym specjalnym się nie wyróżnia. No, może niecodzienne jest to, że mieszka z mamą z małą siostrą w szkolnym autobusie na terenie należącym do państwa Crouchów. Dziewczyna pewnego dnia znajduje wronie pisklę. Opiekuje się Wronkiem - bo tak nazwała ptaszka - i oswaja go. Pewnego dnia poznaje Stefana...
Doprawdy, dziwna książka, Mamy wątki dotyczące wroniego pisklaka, państwa Crouchów, rodziny dziewczynki. Połączone jest to jakoś tak bardzo chaotycznie i zupełnie bez sensu. Carolina najpierw mieszka w autobusie, potem od tak po prostu w domu obcych ludzi.
Mam wrażenie, że autorka, pisząc tę książkę, zupełnie nie wiedziała co chciała przekazać.
Chyba jestem za stara na takie książki.

2 komentarze:

  1. Niektóre książki z tej serii są ciekawe, inne nieszczególnie. Nie czytałam tej książki, więc chwilowo po nią nie sięgnę.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba również jestem już na nią za stara. Chociaż, może kiedyś się skuszę...

    OdpowiedzUsuń