niedziela, 5 lutego 2012

"Królestwo czarnego łabędzia" Lee Carroll

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: Black Swan Rising
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
Liczba stron: 400











„Królestwo czarnego łabędzia” to książka napisana przez małżeństwo - Carol Goodman i Lee Slonimsky’ego. Przyciągnęła mnie (i pewnie nie tylko mnie) do niej okładka. – dziewczyna w pięknej sukni stojąca na alei. Przyznam, że po przeczytaniu opisu miałam chęć odłożyć ją na półkę w bibliotece, postanowiłam jednak uczynić z tego wyzwanie.

Bohaterka, dwudziestosześcioletnia Garet James, w młodym wieku straciła matkę w wypadku samochodowym. Pamiątką po niej jest medalion z czarnym łabędziem. Kobieta mieszka z ojcem, opiekuje się nim. Wspólnie prowadzą galerię sztuki, która tonie w długach. Garet jest tym faktem tak zmartwiona, że przez przypadek trafia do niewielkiego antykwariatu. Właściciel, miły staruszek, daje jej do otworzenia srebrną szkatułkę, na której widnieje pieczęć identyczna jak jej medalion. Zaciekawiona dziewczyna przyjmuje zlecenie i zabiera pudełko do domu. Tam otwiera je i zaczynają dziać się niesamowite rzeczy. Zawartość ulega zniszczeniu, zostaje tylko strzępek z podpisem Will Hughes. Następnego dnia galeria zostaje obrabowana. Znikają obrazy oraz… szkatułka. Kim jest właściciel antykwariatu? Kto napadł na galerię? Czy te dwa zdarzenia są ze sobą powiązane? No i zniknięcie szkatułki… Czy tego właśnie chcieli włamywacze?

Ogromnym atutem książki jest szeroka gama bohaterów – sylfy, żywiołaki, smoki, dybuki a do tego pociągający wampir. Wszyscy oni mają wpływ na Garet, która musi z dnia na dzień stać się Strażnicą i powstrzymać zło. Nie tylko ja zauważyłam, że nauka poszczególnych umiejętności przychodzi jej decydowanie za łatwo. Momentami było to naprawdę irytujące, brakowało mi doskonalenia się dziewczyny.
Nie spodziewałam się tego po sobie, ale po przeczytaniu tej książki jestem fanką Willa Hughesa. Nie był facetem przesłodzonym, z czym ostatnio spotykam się w wielu książkach, więc za to wielki plus.

Fabuła opierała się na naprawdę ciekawym pomyśle, wciągnęłam sie w akcję. Momentami czułam jednak pewien niedosyt. Interesujące wątki kończyły sie zbyt szybko, nie były rozwinięte.

Wielkim plusem jest brak schematycznego, szczęśliwego zakończenia. Czytelnik zostaje jednak pozostawiony z nadzieją, że doczeka sie happy end’u. Choćby i z tego powodu sięgnę po tom drugi, gdy tylko się pojawi.

Nie spodziewałam się, że książka przypadnie mi do gustu aż w takim stopniu, a jednak. „Królestwo czarnego łabędzia” czyta się naprawdę fajnie, więc polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz